Jak wielka moc w Tobie drzemie? Z Human Design znajdziesz odpowiedź!

Jestem pewna, że Wszechświat postawił na mojej drodze Magdalenę, w sieci znaną jako coaching_serca. By pokazać mi jak wielka moc we mnie drzemie.

Grudzień 2019 roku nie był dla mnie łagodny, prawdę mówiąc już w listopadzie posypało się moje zdrowie i to tak na całego. Jednak w grudniu 2019 roku za pośrednictwem Instagrama, zaczęłam rozmowy o mapie marzeń z fascynującą Magdaleną. Następnie oprócz spraw dotyczących marzeń, zaczęłyśmy poruszać mnóstwo innych tematów. Prawdę mówiąc, nasze rozmowy przerodziły się w nieskończenie długie wiadomości głosowe. Czyli coś, co uwielbiam, sposób, w jaki się wyrażam. Okazało się, że Magdalena również jest gadułą, a właściwie, to Ona pierwsza powiedziała, że, jest gadułą a ja tylko ze szczerym uśmiechem, dodałam, że ta cecha z pewnością nas połączy. Nie myliłam się. Rezonujemy ze sobą do dziś.

Zanim przejdę bezpośrednio do Human Design.

Chciałabym nadmienić, że po rozmowach z Magdaleną zapaliła mi się lampka, wskazująca na to, kim otaczam się w sieci, mowa tu o ludziach, którzy byli interesowni, i tak szybko, jak tylko mówiłam, nie, oni znikali, blokowali mój profil. Zdecydowanie traciłam wiarę w ludzkość. Chociaż wiedziałam, że w Social Mediach promuje się swoje biznesy, nachalność innych doprowadziła do usunięcia z mojego profilu 150 osób. To właśnie relacja z coaching_serca pokazała mi, że można inaczej, lepiej, bezinteresowniej i z pasją, kierując się wspólnymi wartościami.

Magdalena utwierdziła mnie również w tym, że w moim samouctwie nie ma niczego złego

To dość pożądana cecha. Mój atut. To było bardzo budujące, pozwoliło mi pójść do przodu, mimo moich zdrowotnych turbulencji, rozmowy z nią były wzmacniające. Zaimponowała mi swoją postawą i podejściem do życia. Tym jak łączy to wszystko. Dlatego też zdecydowałam się na zakup jej książki.

Nawet nie wiesz, jak wiele ta książka wniosła do mojego serca

Tak się zastanawiam nad napisaniem recenzji. Pomyślę. Z pewnością dam znać.
Wspominając o książce, przypomniało mi się, jak opowiadałam Magdalenie o mojej tęsknocie za polskimi lasami, na co Ona wysyłała mi prywatnie, leśną energię w trakcie biegania czy też spacerowania. Owszem umieszczała również w swoich postach oraz relacjach zdjęcia z lasu. I może dla Ciebie to nic nadzwyczajnego, bo Ona ogólnie pokazuje u siebie sporo kontaktu z naturą, jednak dla mnie prywata wiadomość ze zdjęciem oraz informacją, że przesyła mi energię, była czymś nadzwyczajnym.

Zdecydowałam się wziąć udział w jej warsztacie „Duchowa Czarodziejka”.

W trakcie tych spotkań poznawałyśmy siebie, uczyłyśmy się dawać oraz otrzymywać. Było też o karmie, czyli prawie przyczyn i skutku, intencji, pragnieniach i na koniec Dharma, czyli cel życia. Fascynujące, byłam po nich naładowana energią. Uwielbiam do tego wracać. Oczywiście sięgnęłam po więcej, mój apetyt się zaostrzył, co nie powinno mnie dziwić, jak okazało się później. Z wielkim zainteresowaniem wkroczyłam w warsztat „Human Design”. Działa się tam magia. Krótko po warsztatach, klamka zapadła. Ustaliłam termin konsultacji indywidualnej na styczeń 2021 roku.

Jak do tego doszło, że Human Design zmienił moje życie?

Wszystko o czym po analizie mojego profilu opowiedziała mi Magdalena, okazało się olśnieniem. Słuchałam jej z zaciekawieniem, zachwytem czasami też z niedowierzeniem. Towarzyszyło temu sporo emocji. Po dziś dzień wracam do nagrania z tego spotkania, by umocnić się, kiedy mój sabotażysta próbuje mnie złamać. Poczyniłam sobie notatki, które są mi w chwilach zwątpienia drogowskazem. To była fascynująca podróż, która prawdę mówiąc trwa. W związku z tym przybliżę po krótce kilka odkryć, ale nie tylko. Opiszę na przykładach z mojego życia, jak doszło do tej zmiany, dzięki Human Design.

Odkąd pamiętam byłam spoiwem w wielu trudnych momentach życia prywatnego czy też biznesowego.

Tak jakoś się działo, że odczuwano w mojej obecności spokój, bezpieczeństwo. Gdy coś się sypało w domu, kiedy jakiś projekt w pracy nie szedł dobrze. Moją obecnością doprowadzałam do porozumienia. Darzono mnie zaufaniem. Z reguły zwalałam to na przypadek i nie przyglądałam się temu bliżej, ale po rozmowie z Magdaleną i usłyszeniu, że moja obecność daje odżywienie, zapewnia ochronę, wnosi wartość i sprawia, że ludzie z automatu mi ufają, opadła mi szczęka. Mój brzuch zareagował na te słowa. Tego uczucia nie można opisać, to coś co odczuwam z ogromną mocą, coś co informuje mnie i wysyła pewien sygnał. Tylko ja go rozumiem. Nie mylić tego z intuicją, o której również wspomnę przy okazji innego wpisu.

Gdy tylko pomyślę o mojej wszechstronności zainteresowań.

Ganię się za to i tu znów przypominam sobie analizę Human Design, która jasno mówi, że jestem otwarta na inspiracje, różną wiedzę, książki, szkolenia, filmy, muzykę a co najistotniejsze, duszę się, kiedy jestem za długo w jednym miejscu. Muszę jednak pamiętać, by się chronić, bo nadmiar bodźców doprowadza mnie do wypalenia, zwyczajnie mogę się zajechać. Byłam w tym miejscu już wiele razy. Nie polecam. Za to polecam balans, nie tylko Generatorom (mój profil w HD).

Jedną z moich aktywnych bram, jest brama prawdy!

Oj ileż ona czasami przysparza mi wyzwań. Od zawsze zagłębiam się w nieznane. Jestem miłośniczką tajemnic i uwielbiam je rozszyfrowywać. Czasami popadam w fiksacje i wówczas tylko kontakt z naturą pozwala mi się z tego wyswobodzić. Zatem ogromnie ważne jest dla mnie, bym odkładała głowę na półkę, częściej niż bym sobie tego życzyła. To ma również wpływ na moją drobiazgowość. Nie tak łatwo mnie zbyć. Potrafię być sceptyczna i kwestionuje różne rzeczy. Bywa tak, że przytłaczam ilościami pytań. Doszukuje się głębszej prawdy. Bo chociaż w głównej mierze kieruje się sercem, mój umysł napędza we mnie myśli naukowe, liczą się fakty, badania itp. To ten moment, w którym mój analityk chce przewodzić.

A teraz moja ulubiona część. Centrum gardła. Ile ja łez wylałam, ile znajomości zakończyłam, to głowa mała.

Był etap w moim życiu, że ze swojego daru, atutu, zrobiłam przekleństwo, powód do wstydu. Jednak nie ma co wracać do złej przeszłości. Teraz już wiem, że jest to moje źródło potencjałów. Mogę pracować słowem mówionym i pisanym. W pełni temu ufam. Chociaż wiem, że odbiór jest różny, przestałam uważać swój głos, mój styl i sposób wyrażania się za wadę. Jestem jedyna, niepowtarzalna i nie potrzebuję dopasowywać się do upodobań każdego człowieka na tej planecie. Zresztą nie jest to nawet możliwe. I tu taka anegdotka, jedna z wielu, dzięki której przestałam przejmować się tymi, którym nie odpowiadam.

Rozmawiam z synem pod szkołą, bo umówił się z kolegą.

Ustalamy szczegóły jego pobytu oraz godzinę powrotu do domu. Dialog między nami jest treściwy. Kiedy się z nim żegnam, słyszę od mamy jego kolegi słowa: Nie wiem o czym rozmawialiście (ona nie zna języka polskiego), ale mogłabym Cię słuchać wiecznie. Kurtyna. Tego typu lub podobnych sytuacji miałam w życiu sporo. Wciąż mi się przytrafiają, więc pracuje nad tym, aby w sposób umiejętny to wykorzystać a nie, jak wcześniej dosrywać samej sobie. To co robię, to w jaki sposób się wyrażam, bardzo często odbiega od znanych utartych schematów. Czasami utrudnia mi to życie, chociaż staram się podchodzi do tego inaczej. Jak? Utwierdzam się w przekonaniu, że lepiej otaczać się garstką, która mnie akceptuje w takim wydaniu, niż skupiskiem, któremu będę musiała się przypodobać, gubiąc po drodze siebie.

Dość fascynującym odkryciem była brama 56, czyli wędrowiec. Na tym polu też miałam kompleksy.

Moi rówieśnicy w większości mieli już dom (na kredyt), sprecyzowane zainteresowania a ja, no cóż, przeprowadzałam się w swoim życiu dziesiątki razy, zmieniałam zainteresowania w wielu dziedzinach. Uwielbiałam podróże i odkrywanie nowości. Budowanie takiej historii nadawało sens mojemu życiu. Jednak popadałam w czarną dziurę, słysząc dookoła, że już pora się ustatkować, osiąść gdzieś. Jednak teraz, na swoim przykładzie mogę pokazać, jak dusza wędrowca może iść w parze z ustatkowaniem się. Jestem w stałym związku od 2003 roku, a od 2012 jestem mamą i absolutnie nie ucierpiał na tym nikt ani nic. Takie życie jest moją prawdą. Ponieważ jestem elastyczna, mogę się odnaleźć w wielu zawodach, grupach społecznych a nawet w różnych miejscach na świecie.

Prawdę mówiąc mogłabym zapełnić ten post kolejnym tysiącem znaków, ale czy dasz radę to czytać.

Dzięki „Human Design” odkryłam, że moja otwartość jest potrzebna w życiu nie tylko mnie samej, ale też innych. Wiem również, że wysoka wrażliwość generuje moje emocje, które potrafię przejąć od rozmówcy. Tutaj muszę uważać, i się oczyścić, bo inaczej mogę się nawet pochorować, właściwie jestem tego pewna, doświadczyłam takich sytuacji wiele razy. Mam w sobie tyle energii, że samą siebie zaskakuje, ale i tu ważne bym nauczyła się rozpoznawać granicę, w przeciwnym razie do wypalenia jeden krok. Cudowny jest fakt, że pokochałam w sobie tę ekspresje, twórczość, kreatywność i kobiecość. Nie dość, że w końcu zrozumiałam, iż jestem dobrą kreatorką to jestem równie dobrym strategiem.

Human Design pokazał mi, że moje przeczucia mogą być bardziej intensywne, doznania głębsze, czasami coś po prostu wiem i tyle.

Magdalena mówi, że coś we mnie z wróżki, rodzina i przyjaciele uważają, że z czarownicy. W każdym razie to też ma swój cień. Ponieważ czuje mocniej np. pewne lęki i zdarza się, że mam blokady związane ze strachem, chociaż jestem z reguły pierwsza do odkryć, przychodzą momenty, że strach jest tak intensywnym doznaniem, że jedynym właściwym krokiem jest, wycofać się. To jednak często kłóci się z bramą 28, która wyzwala mojego wojownika, i za wszelką cenę chcę pokazać, jak pięknym darem jest nasze życie bez względu na sytuacje. Nawet te traumatyczne. Których w swoim życiu sporo przeżyłam. Chcę jednak pokazywać, że można tańczyć w deszczu i uśmiechać się bez względu na okoliczności, nie uzależniać całego życia od chwilowych stanów emocjonalnych.

Zerkając w notatki, okazuje się, że mam jeszcze jakieś dziesięć stron, którymi mogłabym się podzielić, ale ten wpis ma już 1549 znaków.

Zatem mówię sobie dość i szukam kolejnego rozwiązania, by inaczej wykorzystać tę cudowna wiedze na swój temat. Ciebie zapraszam do zapoznania się z Magdaleną, która zabiera w cudowną podróż, dzięki tajnikom Human Design.

Podobne wpisy